Przepełniona niepokojem, zmagająca się z huśtawką nastrojów, współcześnie żyjąca kobieta niejednokrotnie znajduje się w uścisku dokuczliwego gościa, który, niestety, regularnie zawita w jej życiu. Mowa tu oczywiście o syndromie napięcia przedmiesiączkowego (PMS), ominionym z pozoru tajemniczym, a w rzeczywistości przewrotnym kompanie, który z uporem milionów kropli przelewa się przez codzienność kobiet.
Przenikliwy ból głowy, mrowienie w nogach, skłonność do łez, mdłości czy też buntownicze zachowanie – wyobrażasz sobie, że to tylko wierzchołek góry lodowej symptomów, z którymi borykają się kobiety? Może się wydawać, że opowieść o PMS jest zarezerwowana dla gabinetów lekarskich, jednak prawda jest bardziej plącząca niż sieć pajęcza rozpięta w niedostępnych zakamarkach mieszkań.
Zupełnie zaskakująco, według badaczy, takich jak Jean Endicott, dyrektor Programu Badań nad PMS w New York State Psychiatric Institute, kobiety przed miesiączką mogą doświadczać przeszło 300 symptomów związanych z PMS. A dokonując szarady, niemiły gość potrafi przyoblekać się w najróżniejsze przebrania – od uczucia przepełnienia, przez zaburzenia koncentracji, aż po irracjonalne zachcianki kulinarne.
Bez wątpienia, zrozumienie PMS wymaga niemal detektywistycznej wnikliwości. Aby bowiem odkryć, czy to faktycznie PMS wsącza samopoczucie, czy może inne zagadki zdrowotne zapukają do drzwi, warto prowadzić dziennik emocji i objawów. Nie tylko pomoże to w wyłonieniu wzorców, lecz również dostarczy amunicji podczas wizyty u specjalisty.
Podczas gdy nienazwane emocje fermentują w podziemiach świadomości, mając na względzie fakt, że PMS jest niczym złożona układanka, trzeba przyznać, iż leży w mocy otoczenia – zarówno bliskich, jak i współpracowników – stworzenie warunków wsparcia i zrozumienia. Szczera rozmowa i wypracowanie wspólnie zrozumiałych kodów komunikacyjnych może stanowić złoty środek na trudy, jakie PMS stawia przed kobietami.
Mając na uwadze, że PMS zaznacza swoje obecne coraz bardziej namacalnie, powszechny dostęp do środków łagodzących staje się niezbędnym elementem walki z tym stanem. Zbilansowana dieta, bogata w żelazo i witaminy z grupy B, regularne ćwiczenia fizyczne, jak również techniki relaksacyjne takie jak joga czy medytacja, mogą przynieść ulgę w tych zgryźliwych dniach.
Pomimo licznych domowych sposobów łagodzenia objawów PMS, nie zawsze one wystarczają. Wówczas, kiedy wytrwałe symptomy zachęcają do spojrzenia w głąb apteczki, obowiązkiem jest skonsultowanie się z lekarzem. Zalecane przez specjalistów leki, takie jak leki przeciwdepresyjne, leki przeciwbólowe czy środki hormonalne, mogą stanowić tarczę obronną przed zalewem niewygodnych uczuć.
Ostatecznie, świadomość społeczna na temat PMS wciąż pozostaje w powijakach, a przemilczanie i stygmatyzacja nie sprzyja konstruowaniu mostów zrozumienia. Zatem, edukacja, zarówno w szkołach, jak i w miejscach pracy, powinna stanowić ważny element tworzenia przyjaznej przestrzeni dla doświadczeń kobiet z PMS. Im głębsza wiedza o tym, co przeżywają nasze matki, siostry, partnerki i koleżanki, tym bardziej życzliwe i inkluzywne staje się nasze społeczeństwo.
Właśnie, poprzez ekspansję wiedzy oraz promowanie empatii i wsparcia, możemy razem zbudować rzeczywistość, w której syndrom napięcia przedmiesiączkowego nie będzie już skrytym wrog, a zrozumianym wyzwaniem, z którym kobiety każdego dnia stają do boju.